MEISHI O DASU 名刺を出す – DAWANIE WIZYTÓWEK W JAPONII

Jeśli jedziecie do Japonii pracować bądź jedziecie tam w sprawach biznesowych, to warto wiedzieć to i owo. Każdy z nas niejeden raz w swoim życiu zawodowym dawał swoją wizytówkę, przykładając do sposobu wręczania większą lub mniejszą wagę. Jednak w Japonii nie możemy sobie pozwolić na żaden błąd przy wręczaniu wizytówki. Z własnego doświadczenia wiem jak dużą wagę Japończycy przywiązują do dawania wizytówek, a ich brak oznacza duże 'faux pas’.

Odbywając półroczny staż w firmie japońskiej w Nagoi, zostałam wprowadzona do świata biznesu w Japonii. Już pierwszego dnia dostałam swoje wizytówki i zostałam dokładnie poinstruowana jak należycie je dawać. Pierwsze co robimy, to przygotowujemy nasz wizytownik i wyjmujemy wizytówki, następnie wizytówkę układamy przodem do odbiorcy. Ja zawsze czekałam do momentu kiedy moi koledzy z pracy mnie przestawią. Potem z lekko pochyloną głową, z wyciągniętymi dwoma rękoma wręczałam swoją wizytówkę mówiąc swoje imię i nazwisku plus formułkę grzecznościową dozo yoroshiku onegai shimasu どうぞよろしくお願いします (miło mi Pana/Panią poznać). Oczywiście moi koledzy z pracy przy przedstawianiu się podawali jeszcze nazwę firmy i swojego działu. Ja nie musiałam tego mówić, bo zawsze byłam wyręczana przez moich kolegów.

Dużym minusem jest brak wizytówek. Moi koledzy zawsze mi mówili, „wizytówka to twoje ID, jeśli jej nie masz to nie istniejesz”. Tu pojawia się też pytanie co zrobić gdy rzeczywiście nam się one skończą i nie zdążyliśmy ich uzupełnić? W takiej sytuacji wyjaśniamy brak wizytówek i oczywiście uniżenie przepraszamy za ten niemiły incydent. Przy następnym spotkaniu dajecie wizytówkę i jeszcze raz przepraszacie. W czasie mojego pobytu zetknęłam się z podręcznikiem mówiącym o kulturze pracy w firmie japońskiej. W książce tej natknęłam się na rozdział o wręczaniu wizytówek i to co tam znalazłam wprawiło mnie w osłupienie. Przy braku wizytówek oprócz tego co już wyżej wspominałam, osoba ta musi napisać maila z przeprosinami oraz ponownym wyjaśnieniem zaistniałej sytuacji. Jednak z tego co usłyszałam od mojej koleżanki z pracy, tego typu przeprosiny nie są praktykowane we wszystkich firmach i moja firma należała do tych, które tego nie robiły.

Po mimo tego, że znałam język i kulturę, było mi trudno się przyzwyczaić do takiego hierarchicznego systemu. Oczywiście obcokrajowcom wybacza się wiele błędów, jednak i tak musiałam baczyć na słowa. Jednak byłam tam gościem i musiałam się przystosować do obowiązujących reguł gry. Jeśli wejdziesz między wrony, to musisz krakać jak one.