Jingisukan ジンギスカン – smak Mongolii w Japonii

Podczas mojego pobytu w Japonii przeżywałam kulinarną przygodę życia. Próbowałam różnych potraw i przysmaków Japonii, nawet tych które za bardzo mi nie podchodziły. Jednak jedno z tych dani utkwiło mi szczególnie w pamięci. Podróżując po Hokkaido, zatrzymałam się w mieście Otaru, które swoją droga bardziej przypominało mi miasto europejskie niż japońskie. Zwiedzając miasto weszłam do jednej z małych knajp, która sprzedawała jingisukan. Nie powiem, zżerała mnie ciekawość. Od wielu moich znajomych słyszałam o tej potrawie. Oczywiście jedni ją chwalili, drudzy zaś wypowiadali się o niej z rezerwą. Stwierdziłam, co ma być, to będzie. Usiadłam przy długim barze, na którym stały żeliwne naczynia, kształtem przypominające nakrycia głowy mongołów. Wertując wzrokiem menu, postanowiłam zamówić klasycznego jingisukana z warzywami. Dostałam dwa talerze. Na jednym znajdowały się cienko pokrojone kawałki surowej baraniny, na drugim zaś warzywa i kostka słoniny, którą trzeba było wrzucić do żeliwnego naczynia. Ukontentowana delikatnie rozprowadzałam pałeczkami tłuszcz po naczyniu. Po roztopieniu się kostki, powoli zaczęłam kłaść warzywa i mięso na rozgrzane naczynie. Używając pałeczek kontrolowałam stopień wysmażenia mięsa. W końcu nadeszła pora pierwszego kęsa. Najpierw spróbowałam mięsa bez żadnych dodatków. Baranina była soczysta i smaczna, a połączona z sosem sojowym, tworzyła eksplozje smaków. Po udanym posiłku, postanowiłam wdać się w dyskusje z właścicielką knajpki. Zapytałam się jej skąd wzięła się nazwa potrawy i czy ma ona coś wspólnego z wielkim przywódca mongołów Genghis Khanem? Właścicielka z uśmiechem na ustach, powiedziała mi, że podczas wojennych wojaży mongołowie dotarli aż na Hokkaido przynosząc ze sobą stada owiec. Podobno przyrządzali baraninę w swych metalowych hełmach, dlatego też kształt żeliwnego naczynia do robienia jingisukana przybrał taką, a nie inną formę. Po zaspokojeniu swojego głodu oraz ciekawości, pożegnałam się z uroczą właścicielką i wróciłam do kontynuacji mojej podróży po półwyspie Shakotan 積丹町. Jednak to danie i miła atmosfera knajpki, w której je jadłam, zostawiły nie zatarty ślad w mej pamięci.