Jeżeli planujemy podróże po Japonii warto przed wyjazdem zaopatrzyć się w wygodne obuwie, które będzie można łatwo i szybko zdjąć. A to dlatego, że większość atrakcji turystycznych zwłaszcza w Kioto i Narze stanowią świątynie buddyjskie, chramy shintoistyczne, czy inne przykłady tradycyjnego budownictwa japońskiego, w których przy wejściu należy zdjąć buty. Gdy nasza wizyta przypada na chłodniejsze miesiące, niezbędnik podróżnika powinien zawierać także grube i ciepłe skarpetki, które niewątpliwie przydadzą się przy pokonywaniu długich korytarzy wyłożonych zimnymi deskami. Wspomniane obiekty zwiedza się na bosaka, ponieważ większość pomieszczeń wyłożonych jest matami tatami, które niszczą się, jeżeli chodzi się po nich w butach.
Tradycyjnie część wewnętrzną maty wykonuje się ze słomy ryżowej, którą z wierzchu przykrywa się plecioną słomą otrzymywaną z trawy igusa. Współcześnie standardowe wymiary maty wynoszą 91 x 182 cm, a w rejonie Kantō (Tokio i okolice) maty mierzą zazwyczaj 88 x 176 cm. Etymologia słowa tatami (od czasownika tatamu oznaczającego „składać” lub „układać warstwami”) wskazuje, że pierwotnie maty były cieńsze i były składane, kiedy ich nie używano. Początki wykorzystywania słomianych mat podłogowych sięgają okresu Heian (794-1185). Stanowiły wówczas towar luksusowy przeznaczony tylko dla najwyższych warstw arystokracji. W silnie zhierarchizowanym społeczeństwie dworskim wzór brokatu używanego do obszycia mat, informował o randze osób, które mogły zasiadać w wyznaczanej przez tatami przestrzeni. Przykładowo wyszywany czarną nicią na białym diagonalu wzór kōraiberi przedstawiający chryzantemy i chmury był zarezerwowany dla arystokratów i ministrów. Natomiast ungenberi z motywami chmur, słońca i księżyca, ozdobionymi pasami w różnych odcieniach tego samego koloru pierwotnie był używany jedynie przez cesarza, choć pod koniec okresu Heian został zaadaptowany także w rezydencjach książąt i księżniczek krwi oraz regentów i kanclerzy. Tatami zaczęto pokrywać w całości pojedyncze pomieszczenia w okresie Muromachi (1336-1573), a jako materiał podłogowy ostatecznie upowszechniły się dopiero w XVII wieku.
Dawniej maty tatami stanowiły ważną część majątku, a lokatorzy brali je ze sobą przenosząc się do kolejnego domu. Choć obecnie tradycyjne budownictwo japońskie powoli odchodzi w zapomnienie, to jednak nawet w nowych apartamentach projektowanych na wzór zachodni, często znajduje się przynajmniej jeden pokój w stylu japońskim (washitsu), który wyłożony jest matami tatami. Przez wieki maty te stanowiły podstawowy element japońskiej architektury. Ich centralnej roli dowodzi fakt, że ilością mat mierzono wielkość pomieszczeń (np. pokój o powierzchni 4 i pół maty tatami). Co ciekawe, choć obecnie powierzchnia podawana jest w metrach kwadratowych, to przy wizycie w biurze nieruchomości, oglądając rzut upragnionego mieszkania, możemy ze zdziwieniem stwierdzić, że nawet w nowoczesnych budynkach, w których nie znajdziemy ani jednego źdźbła słomy, powierzchnia poszczególnych pomieszczeń nadal podawana jest w ilości mat tatami! Widać to wyraźnie na poniższym rzucie.
Warto pielęgnować tę wielowiekową tradycję, ponieważ choć maty tatami stosunkowo trudno utrzymać w czystości, mają one wiele zalet. Przykładowo, uważa się, że trawa igusa pochłania dwutlenek węgla, dzięki czemu oczyszcza powietrze w pomieszczeniu. Co więcej, wchłania także wilgoć, co przyczynia się do obniżenia temperatury w pokoju. To zbawienne działanie mat tatami docenimy zwłaszcza w parnych i gorących miesiącach letnich. Niezapomniane doznania zapewnia także nocleg w pokoju wyłożonym nowymi matami, ponieważ roznosi się w nim wspaniały aromat przypominający zapach świeżego siana!