Ichiro Suzuki, słynny gracz baseballowy pochodzący z Japonii, a obecnie grający dla amerykańskiej drużyny Miami Marlins, jest ostatnio bohaterem w japońskich mediach. W środę dokonał 4,257. udanego uderzenia, czyli teraz ma na swoim koncie o jedno więcej niż rekordzista wszechczasów w tej kategorii, Amerykanin Pete Rose.
Japońska państwowa stacja telewizyjna NHK nadaje wszystkie walki Ichiro, a wszyscy fani w Japonii są niezmiernie dumni ze swojego rodaka. Radości nie byłoby końca, gdyby jednak sprawa nie budziła pewnych kontrowersji. Liczba uderzeń Ichiro uwzględniona w tej liczbie to połączenie jego uderzeń z czasów, gdy grał jeszcze w profesjonalnej lidze japońskiej z liczbą uderzeń, gdy grał już dla ligi amerykańskiej.
Nie każdy uważa ten sposób kalkulacji za sprawiedliwy. Posiadacz poprzedniego rekordu, Pete Rose, wypowiedział się na ten temat w dość nieprzychylnych słowach. Wyjaśnił, że nie chce odbierać żadnych osiągnięć Ichiro, bo zrobił wielką karierę w baseballu, ale „jeśli tak dalej pójdzie, to zaczną też liczyć jego uderzenia z czasów liceum”. Podważył też poziom japońskiego baseballu mówiąc, że „ciężko będzie znaleźć kogoś wiarygodnego, kto stwierdzi, że japoński baseball jest na takim samym poziomie co światowa liga.”
Inni profesjonalni amerykańscy gracze bronią Ichiro i uważają za bardzo niesprawiedliwy fakt, że historyczny moment pokonania rekordu Rose wzbudza tak mało uwagi w amerykańskim świecie futbolu.
źródło zdjęcia: newsday.com