Kto odwiedził Japonię zimą ten wie, że trzeba się przyzwyczaić do temperatury, jaka panuje w japońskim domu. Japończycy nie mają centralnego ogrzewania, a warstwa izolacyjna domów również nie jest zbyt imponująca ze względu na konieczność budowania lekkich konstrukcji przez częste trzęsienia ziemi. Z reguły dogrzewają swoje domy piecykami na energię elektryczną lub klimatyzatorami z funkcją ogrzewania. Jednak prąd jest bardzo drogi, więc większość Japończyków ogranicza się do ogrzewania tylko tego pomieszczenia, w którym w danej chwili przebywają.
Dosyć często wykorzystywany jest również bardzo lubiany kotatsu (炬燵). Jest to niski drewniany stolik, pod którym podłoga jest nieco obniżona względem pozostałej części pomieszczenia. Stolik posiada grzałkę umieszczoną pod blatem, przykrywany jest grubym kocem lub kołdrą (kotatsu-buton). Japończycy siadają przy stoliku, wsuwają nogi pod blat i przykrywają się kocem tak, aby ciepło nie uciekało na zewnątrz.
Historia kotatsu związana jest z istniejącym kiedyś w każdym japońskim domu paleniskiem do gotowania zwanym irori, który był ogrzewany na węgiel. Przy palenisku zamontowano platformę, na której można było usiąść podczas gotowania. W okresie Edo w XVII wieku platformę rozbudowano, a do niej dołączyło przykrycie – koc, który pozwalał zatrzymać ciepło na dłużej. W XX wieku węgiel został zastąpiony elektryczną grzałką.
W zimowe dni kotatsu staje się często centrum życia domowego. Rodziny wspólnie celebrują posiłki, oglądają telewizję, rozmawiają, ogrzewają się, a jednocześnie relaksują. Osoby, które miały okazję siedzieć pod kotatsu w japońskim domu z pewnością zauważyły, że daje on pewien komfort, ale jedynie dolnej połowie ciała – głowa dalej marznie, a nos jest nieprzyjemnie zimny. Japończycy uważają jednak, że to właśnie dolna połowa ciała powinna być utrzymana w cieple, ponieważ w brzuchu znajduje się „centrum dowodzenia” całego organizmu, a także dusza.
źródła zdjęć: meibis.com, bellemaison.jp, grape.com