Na mediach społecznościowych nie mówi się o niczym innym. Od czwartku można ściągnąć nową aplikację japońskiej firmy Nintendo. Pokemon Go, bo tak nazywa się najnowsza gra firmy na telefony komórkowe, pozwala na szukanie i zbieranie Pokemonów (gdyby ktoś jednak nie wiedział – Pokemony to „kieszonkowe potwory”, którymi można walczyć, a w międzyczasie trzymać je w specjalnych kulach-pokeballach). Nie różniłoby się to od innych gier Pokemon, na przykład na Gameboya, gdyby nie fakt, że te najnowsze potworki łapie się w rzeczywistości, czyli szukając ich podczas wycieczek na miasto.
Gra pozwala na odtworzenie historii Pokemon, czyli graczy przeszukujących świat w poszukiwaniu „potworów”, których potem trenują i wystawiają do walki z innymi. Użytkownicy aplikacji mają dużą motywację, aby zwiedzać swoje okolice, a także starać się dostać do tych trudniej dostępnych miejsc, aby za pomocą opcji lokalizacji w smartfonie znajdować nowe pokemony.
Pokemon Go jest darmową aplikacją do ściągnięcia, ale w grze jest opcja dokupienia dodatkowych przedmiotów. Gra jest na razie dostępna tylko w Stanach Zjednoczonych, Australii i Nowej Zelandii, ale nie przeszkadza to fanom. Wystarczy zadać sobie trochę trudu i można ściągnąć i użytkować wersję niedostępną we własnym kraju.
Od momentu wydania gry wartość rynkowa Nintendo wzrosła o ponad 7 miliardów dolarów. Ceny ich akcji doczekały się największego wzrostu od roku 1983. Eksperci mówią, że właśnie rozpoczęła się nowa era gier – gier na smartfony. Czyżby japońska firma trafnie przewidziała przyszłość i wkrótce telefon komórkowy przejmie również funkcje konsoli?
źródła: japantimes.co.jp, techradar.com