Nasze zwiedzanie Japonii – cz.1

Dziś zaczynamy kolejną historię Państwa Babskich, właścicieli Pensjonatu Villa Japonica, tym razem odwiedzimy razem z nimi Kioto !

Jak zwiedzić Japonię będąc na kontrakcie, czyli w pracy? Od razu powiem, że nie jest to łatwe.
Wszystkim wiadomo, że w Japonii pracuje się totalnie, za to wypoczywa kompaktowo. Przekładając to na bardziej czytelny język, należy powiedzieć, że pracować trzeba tyle, ile miejsce pracy tego wymaga, a wypoczywać tylko tak, byśmy mogli zawsze udowodnić, że bez nas zakład pracy obróci się w ruinę.

A co zrobić, jeśli pracujemy w firmie, która funkcjonuje przez wszystkie dni tygodnia przez 24 godziny na dobę? Pracować „na okrągło”, nie odpoczywając wcale? O, o, o, coś w tym jest.

Nasi szefowie najchętniej widzieliby nas w pracy codziennie przez cały czas okresu zatrudnienia, czyli przez pół roku. Podczas pierwszych kontraktów nawet tak pracowaliśmy i zapewniam, że tak można. Znam wielu Japończyków, którzy latami pracują codziennie. Jak widać, nam też udało się przeżyć.

A nasza praca polegała na tym, że pracowaliśmy w hotelu. Złośliwi mawiają, że graliśmy „do kotleta”. Troszkę w tym prawdy jest, bo graliśmy również podczas kolacji. Głównym jednak miejscem naszej pracy było hotelowe lobby. Miejsce ważne, reprezentacyjne, gdzie wchodzący Goście mogli posłuchać skrzypiec i fortepianu. Byliśmy jedynymi muzykami zatrudnionymi w firmie i nasz dzień wolny oznaczał dla hotelu brak „żywej” muzyki.

Ustaliliśmy więc z szefami, że będziemy pauzować wtedy, kiedy będziemy czuli się zmęczeni,  lub będzie to potrzebne z jakichś innych względów.
No, ale co robić w „wolne”? Trzeba przecież coś zwiedzić, zobaczyć.  W końcu wyjechaliśmy do kraju o tak bardzo odmiennej kulturze. Tu wszystko jest inne niż w Europie!

Już od zakończenia ostatniego dnia pracy żyliśmy atmosferą „wolnego”. Ten wieczór po pracy był nasz! Mogliśmy spotkać się ze znajomymi, wyskoczyć gdzieś na karaoke lub posiedzieć w domeczku, w dwuosobowej samotności przy lampce wina. Następnego dnia rano, (co za frajda!) wstawaliśmy później niż zwykle, ubieraliśmy się w wygodne, sportowe ubrania i… w świat.
Mogliśmy zwiedzać wszystko dookoła, co znajdowało się w odległości kilku godzin jazdy naziemnymi środkami lokomocji. Przecież musieliśmy wieczorem wrócić, bo następnego dnia znów czekała nas praca.
Pobliskie miejscowości oferowały wiele atrakcji. Zapewniam, że podczas naszych wieloletnich wyjazdów do Japonii, z wielką starannością przedeptaliśmy wszystkie miejsca wokół Shiobary i Kinugawy w prefekturze Tochigi. Jak jednak pojechać gdzieś dalej? Przecież jest tyle ciekawych miejsc, które zobaczyć trzeba. Prefektura Tochigi leży na północ od Tokio, a my chcielibyśmy pojechać do Kioto, do Nary, albo może do Osaki i Kobe, daleko na południe Kraju. Te rejony oddalone są od Tochigi o ponad 600 km, więc nie sposób pojechać, zwiedzić i wrócić w ciągu jednego dnia! Zaraz, zaraz, nie sposób? A może coś się wymyśli? Bingo! Jest sposób!

Opowiemy Państwu o naszej podróży do Kioto i Nary.Będzie to gotowa recepta na bardzo wygodne, dalekie podróże po Japonii. Sprawdziliśmy!  To działa!
No, ale po kolei.

CIMG4283    CIMG4229

CIMG4195