Obecnie przeciętny Japończyk zjada 44 kg mięsa rocznie. Przeciętny polak w 2017 roku zjadł 78,5 kg. Japończycy może nie dorównują nam w ilości konsumowanego mięsa, biorąc jednak pod uwagę na prawie bezmięsną historię Japonii, to i tak dobry wynik!
Japonia jako górzysty kraj na wyspie nie ma ogromnych zasobów ziemi uprawnej. Hodowle zajmują miejsce, które według dawnych Japończyków mogło zostać lepiej zagospodarowane przez pola z warzywami i ryżem. Oczywiście dużą rolę w tym, że Japonia była krajem prawie wegetariańskim była religia. W buddyzmie szacunek do natury i jej czczenie są podstawą. Zbijanie i rozlew krwi było niewskazane. Niemożność wynikająca z samego braku zasobów mogła być jednak decydująca. Jedynym dostępnym mięsem były ryby i ptaki.
Pierwszy zakaz spożywania mięsa ustanowiony został w 675 roku naszej ery. Zakazano wtedy spożywania wołowiny, mięsa małp, kurczaków i psów. Z początku obywatele mogli zaspokoić swoje pragnienie dziką zwierzyną. Z czasem jednak ilość dzikich zwierząt zaczęła się zmniejszać, aż dziki i jelenie całkowicie zniknęły z diety Japończyków. Z Chińskiej książki historycznej z III w. p.n.e. można wyczytać, że: „Nie ma tam bydła, koni, tygrysów, leopardów, kóz ani srok. Klimat jest łagodny a ludzie tam jedzą świeże warzywa zarówno w lecie jak i w zimie.”
Zmiany nadeszły wraz z przypłynięciem holenderskich statków do brzegów wysp. W 1872 cesarz Meiji zjadł publicznie mięso, dając tym samym zezwolenie na jego naśladowanie. Mięso widziane było jako symbol siły. Według dowódców wojskowych wysocy, umięśnieni Europejczycy zajadający się mięsem byli wzorem do naśladowania dla swoich żołnierzy.
Dalsze zmiany nadeszły po wojnie. Japończycy przejęli wiele zachodnich dań i potraw. Jednak mimo tego nadal na wyspie Okinawa dieta mieszkańców do dziś składa się w 95% z roślin.