Niemiła niespodzianka na japońskiej granicy

 
Osoby przyjeżdżające do Japonii, przyzwyczajone do europejskich procedur imigracyjnych, obejmujących co najwyżej kontrolę dokumentów, może spotkać na granicy niemiła niespodzianka. A to dlatego, że od 2007 roku na fali zmian przepisów imigracyjnych, w celu przeciwdziałania terroryzmowi wprowadzono pobieranie danych identyfikacyjnych podróżnych podczas kontroli granicznej.

Procedury imigracyjne oprócz standardowej kontroli paszportowej i sprawdzenia informacji zawartych w deklaracji celnej (m. in. dane osobowe, data wjazdu, numer lotu i planowane miejsce pobytu w Japonii), obejmują pobranie odcisków palców i sfotografowanie twarzy. Po zadaniu standardowych pytań, następuje skanowanie odcisków palców wskazujących obu rąk na cyfrowym czytniku odcisków oraz wykonanie zdjęcia twarzy załączoną do skanera kamerą. Choć procedura ta może budzić niemiłe skojarzenia, odmowa przekazania danych identyfikacyjnych skutkuje niestety odmową pozwolenia na wjazd i natychmiastowym wydaleniem z kraju. Z obowiązku tego zwolnieni są jedynie niepełnoletni poniżej 16 roku życia, dyplomaci oraz osoby przybywające do Japonii w celach służbowych.

Po otrzymaniu zgody na wjazd i szczęśliwym odebraniu bagażu trzeba jeszcze przejść kontrolę bagażową. Do często zadawanych pytań należy zaliczyć także czy jest się właścicielem wszystkich przewożonych przedmiotów (tzn. czy nie przewozi się rzeczy (w domyśle narkotyków) przekazanych przez osoby trzecie). Ograniczenia w wwozie przedmiotów, oprócz rzeczy zakazanych w przewozie lotniczym, obejmują także produkty spożywcze, zwłaszcza przetwory mięsne, warzywa i owoce. Dlatego lepiej uważać, co przywozimy znajomym Japończykom w prezencie. Najczęściej konfiskowane są kiełbasy, kabanosy czy też szynka. Należy także zwrócić uwagę na ilość wwożonego alkoholu, gdyż nawet jeśli były to zakupy w strefie wolnocłowej, możemy oficjalnie wwieść jedynie trzy butelki o maksymalnej pojemności 760 ml.