Na tej stronie zamieszczamy materiały o Japonii napisane przez Polaków, którzy byli w Japonii. Do napisania swoich przemyśleń zapraszamy nie tylko studentów i osoby, które mieszkały bądź mieszkają w Japonii, ale również konduktorów, sprzedawców, panie pracujące w kioskach, policjantów, mechaników samochodowych, aktorów, nauczycieli, słowem – wszystkich, którzy mieli kontakt z Japończykami i Japonią i chcą podzielić się Swoimi spostrzeżeniami .
Moje poszukiwania prawdziwej Japonii
W wyobrażeniu przeciętnego Polaka istnieją dwa obrazy Japonii. Jeden z nich to kwitnące wiśnie, gejsze w kimonach i wzbudzający grozę samurajowie, drugi natomiast, bliższy dzisiejszej rzeczywistości, to wspaniale rozwijająca się gospodarka oraz naród bez reszty oddany pracy na rzecz budowy potęgi ekonomicznej. Czy jednak w tych kilku pojęciach zawiera się pełna charakterystyka Kraju Wschodzącego Słońca? Zazwyczaj nie zastanawiamy się nad tym i w swych ocenach opieramy się na fałszywych stereotypach. Obrazy kształtowane przez kino, telewizję czy literaturę pozostają w naszej pamięci, wciąż oddalając nas od rzeczywistości.
Przed rozpoczęciem studiów japonistycznych moje wyobrażenie o Japonii nie różniło się od powszechnie panującego, a wybór tego właśnie kierunku wzbudził wiele kontrowersji wśród osób z mojego otoczenia. Nawet dzisiaj, będąc na piątym roku studiów, często jestem pytana o przyczyny mojej decyzji, która przecież nie została podjęta przypadkowo. Japonia była dla mnie zawsze krajem zagadkowym i na swój sposób fascynującym. Szczególnie interesująca była dla mnie odmienność kultury, obyczajów i zachowań, jaką obserwowałam w pojawiających się niekiedy filmach powstałych w Japonii, bądź też o niej opowiadających. Nie sposób jednak było na ich podstawie uzyskać szczegółowych informacji o tym egzotycznym, jak mi się wówczas wydawało, kraju. Dużą rolę w wyborze kierunku studiów odegrało również moje zainteresowanie obcymi językami. Odmienność języka japońskiego od języków europejskich wydała mi się niezwykle interesująca, podobnie jak pismo, które z kolei odpowiadało moim zainteresowaniom plastycznym. Myślę, że w ten sposób pokrótce mogłabym uzasadnić mój wybór, którego nigdy nie żałowałam i który przyczynił się do poszerzenia mojej wiedzy na temat świata, która, z dzisiejszego punktu widzenia, była kiedyś bardzo ograniczona.
Studia na Japonistyce w Krakowie okazały się bardzo trudne i wymagające wielkich poświęceń, jakkolwiek przyczyniły się do zmiany mojego wyobrażenia o Japonii, zrozumienia obyczajów i mentalności Japończyków oraz podważenia wiary w stereotypy ich dotyczące. Była to jednak wiedza wyłącznie teoretyczna, która być może nie miałaby większego znaczenia bez możliwości praktycznego jej sprawdzenia. Ukoronowaniem moich studiów stała się zatem moja podróż do Japonii po ukończeniu czwartego roku nauki. Pomimo iż spędziłam tam zaledwie półtora miesiąca, to jednak uważam, że udało mi się poznać prawdziwe oblicze tego kraju, którego nie pokazują studia, ani książki.
Podczas pobytu w Japonii miałam okazję uczestniczyć w codziennym życiu mieszkańców tego kraju, poznać ich zwyczajne, ludzkie problemy oraz szarą codzienność. Dzisiejsza Japonia jest krajem nowoczesnym, o wysokim standardzie życia. Zauważalne jest to szczególnie w dużych miastach, których najlepszym przykładem jest oczywiście Tokio. Zatłoczone i głośne ulice, stacje metra, pełne wciąż spieszących się ludzi, ogromne budynki firm i urzędów, to wszystko sprawia, iż czujemy się tam zagubieni i zmęczeni. Jakkolwiek wielkie miasta przyczyniają się do unicestwiania wszelkich pozostałości tradycyjnej kultury na rzecz krzykliwej nowoczesności, to jednak specyfiką kultury japońskiej jest zdolność do asymilacji tradycji ze współczesnością. W związku z tym, nawet w tak wielkiej metropolii, jaką jest Tokio, mamy możliwość zetknięcia się z tym, co najbardziej kojarzy nam się ze starą Japonią. Zbaczając z głównej ulicy odkrywamy wąskie zaułki, w których znaleźć możemy tradycyjne herbaciarnie, czy też sklepy oferujące typowe dla tego kraju wyroby. Wchodząc tam odczuwamy pewnego rodzaju szczególną atmosferę, której nie sposób opisać. Zdajemy sobie sprawę, iż to właśnie jest prawdziwa Japonia, iż to jest ta cząstka dawnych epok, której nie zdołano wykorzenić.
Istnieją również miejsca, gdzie poszukiwanie pozostałości tradycyjnej kultury nie wymaga tak wielu zabiegów. Do takich miejsc należy między innymi miasto Kioto. Tam bowiem na każdym kroku napotykamy to, co najbardziej kojarzy nam się z Japonią dawnych epok, stare świątynie buddyjskie i sintoistyczne, piękne ogrody, czy też kobiety w kimonach. Ów piękny wizerunek dawnej stolicy Japonii zakłócają nieco turyści, licznie tam przybywający oraz próby wykorzystania ich obecności poprzez osoby świadczące różnego rodzaju usługi handlowe. Pomimo tego jednak, taki właśnie obraz Japonii wydaje mi się bardziej interesujący, niż tętniące życiem metropolie. Odnaleźć tu bowiem możemy elementy kultury, która powstała przed wiekami, była pielęgnowana i ugruntowywana na przestrzeni wielu epok i która przetrwała do dziś, na przekór wszelkim zmianom zachodzącym w obecnym świecie.
Nie sposób w kilku słowach opisać wszystkich przeżyć i przemyśleń związanych z moim pobytem w Japonii. Nie sposób także pokazać całkowitego i obiektywnego obrazu tego kraju, którego kulturę kształtuje tak wiele czynników. Po niemal pięciu latach studiów nasuwa mi się jednak kilka ogólnych wniosków i refleksji. Współczesna Japonia posiada dwa na pozór różne, a w rzeczywistości nierozerwalnie ze sobą związane oblicza. Jedno z nich to wielkie i przeludnione miasta, w których czas upływa w zastraszającym tempie i w których rozwój techniki prowadzi do zatracania poczucia własnej tożsamości. Drugie natomiast to miejsca, w których czas się zatrzymał, gdzie elementy kultury przeplatają się z nowoczesnością i zdają się ją dominować. Bowiem bez historycznych i kulturowych uwarunkowań nie istniałaby współczesna potęga gospodarcza Japonii, zbudowana w oparciu o ukształtowane na przestrzeni wieków wzorce zachowań.
Anna Benko
Gorące źródła Japonii
W czasach studenckich, mniej więcej dziesieć lat temu, podczas pobytu w Japonii, wybrałam się z przyjaciółką do gorących źródeł. Pojechałyśmy w okolice Aizu Wakamatsu, w prefekturze Fukushima, na północy wyspy Honshu. Tamtejsze okolice słyną z wyjątkowo urokliwych widoków jesiennych drzew zabarwionych wieloma odcieniami żółci i czerwieni.
Chociaż był już listopad, perspektywa gorącej kąpieli na świeżym powietrzu w otoczeniu tak pięknego krajobrazu wydała się mi niezwykle atrakcyjna, jednak przeżycia, których doznałam przed, w trakcie i po kąpieli w źródełku, całkowicie uniemożliwiły mi kontemplację uroków okolicy.
Na początku przeszkadzało mi trochę przenikliwe, listopadowe zimno, bo musiałam się rozebrać do naga i przykryć niewielkim ręcznikiem, który bardzo niewiele zasłaniał. Byłam tylko z przyjaciółką, więc to nie był problem. Tak mi się na początku wydawało. Szybko wskoczyłam do wody i poczułam się jak za cieplutkim piecem u Pana Boga. Z zamiarem podziwiania pięknej okolicy zaczęłam się rozglądać i zamarłam.
W naszą stronę zbliżało się trzech japońskich gentelmenów przygotowanych do kąpieli. Nasze gorące źródełko okazało się koedukacyjne i każdy mógł z niego korzystać. Dla młodej, niewinnej i wstydliwej jeszcze wtedy dziewczyny cała kąpiel okazała się potworną torturą. Co chwilę nerwowo sprawdzałam, czy malutki ręczniczek wszystko przykrywa.
Jednocześnie starałam się go rozciągnąć, ile tylko się da, ale nie był z gumy i w żaden sposób nie mogłam się nim zakryć od brody po kostki. Pozostało mi więc tylko tkwienie nieruchomo w wodzie, żeby ręcznik się przypadkiem nie odchylił. Wszystkie te czynności wykonywałam oczywiście pilnie obserwowana przez przedstawicieli miejscowych Japończyków, dla których stanowiłam nie lada atrakcję.
Białych obcokrajowców nie spotyka się w Japonii zbyt dużo, szczególnie na tak zwanej prowincji, ale blondynka i do tego goła (prawie), to dopiero atrakcja! Wpatrywali się we mnie jak w obraz, a ja chciałam ze wstydu zapaść się pod ziemię. Dla osoby bez żadnego doświadczenia scenicznego wyjście z wody i ubranie się na oczach żądnej sensacji widowni, okazało się prawadziwą drogą przez mękę.
Gorące źródło zrobiło swoje i rozgrzało moje ciało aż po kości, ale z drugiej strony, wpłynęło na spowolnienie ruchów, co w połączniu z ogromnym zdenerwowaniem uniemożliwiało mi szybkie i zręczne ubranie się. Chciałam uciec stamtąd jak najdalej i jak najprędzej. Ostatnie guziki zapinałam już w samochodzie. Mimo przenikliwego zimna w powietrzu, mnie jeszcze przez kilka godzin było gorąco, głównie z wrażenia. Potem, długi czas omijałam gorące źródła w Japonii szerokim łukiem.
Katarzyna.K
Japonia – „kraj kwitnącej wiśni”
Japonia kojarzy mi się z uprawą ryżu, dlatego iż ludność tego kraju zajmuje się właśnie tym- uprawą ryżu. Oprócz tego kiedy mówi się słowo Japonia, to pierwsze co przychodzi mi na myśl to – kimona, jedwab, jedwabniki, pięknie malowane kimona z jedwabiu. Kiedy ogląda się stare japońskie filmy występują tam kobiety ubrane właśnie w kimona. Taka moda przeniknęła nawet na nasze wybiegi i do naszych szaf. Modne obecnie są japońskie elementy stroju, aplikacje w japońskie wzory stosowane w różnych miejscach naszej garderoby.
Kolejne skojarzenie to nowy japoński film, który niedawno mogliśmy oglądać w kinach, teraz po odniesieniu sukcesu pierwszej części możemy podziwiać na wielkich ekranach drugą część filmu „Ring”.
Japonia jednoznacznie jest związana ze sztukami walki. Karate, kung fu, i inne wywodzą się właśnie ze wschodu, z Azji. Japonia to sztuka japońska, japońskie świątynie, każdy niewątpliwie wie jak wygląda architektura japońska, jest zupełnie inna niż europejska czy amerykańska, jest bardzo charakterystyczna i zupełnie odmienna od architektury innych krajów. W Japonii jest również zupełnie inne jedzenie, rodzaj przyprawiania oraz samo to co się przyrządza jest zupełnie odmienne niż chociażby u nas.
Japonia kojarzy mi się również z buddyzmem i zupełnie inną kulturą, mentalnością i tradycjami ludności, Japończycy na pewno są innymi ludźmi niż my mają inne priorytety, wiarę, czy przyzwyczajenia i in……..Ten kraj jest nam Polakom bardzo odległy i niewątpliwie tajemniczy.
Wojciech W.